środa, 27 sierpnia 2014

Piosenki nie tylko dla dzieci

Dzisiaj muzycznie. Płytę, o której będzie mowa, Zosia dostała wieki temu. Dziękujemy wujku Kubo! :). Od pierwszego dnia jest w ciągłym użyciu. Nie ma dnia, żeby Zosia nie prosiła o Grzesia ("Idzie Grześ") czy Kaczki ("Ptasie plotki"). W sumie mogłaby jej słuchać non stop. No może na przemian ze "Złotą Kolekcją" Bohdana Łazuki - "Mamo, czy możesz mi włączyć Łazuka" ;)

O jakiej płycie mowa? "Lutosławski Tuwim - Piosenki nie tylko dla dzieci". W pierwszym momencie na twarzach rodziców pojawiła się mała konsternacja. Mama do Taty: "Nie patrz tak na mnie. To Ty skończyłeś szkołę muzyczną." Tata: "Ale że jak? Razem? Pierwsze słyszę...". Oczy nam błysnęły. Włączamy. Na początku wydaje się dziwna i trudna. Byłam niemal pewna, że Zosi nie przypadnie do gustu. A tu szok. Zosia ją uwielbia. Wielki ukłon w stronę Doroty Miśkiewicz i zespołu Kwadrofonik.

Na dźwięk muzyki zrywa się z miejsca, biegnie po instrumenty i gra, śpiewa, tańczy... i to jak. Najpierw modne były tzw. jaskółki. Wygięcie w przód, ręce do tyłu i machamy barkami. Teraz przyszła kolej na tzw. zimny łokieć. Zosia wygina łokieć w górę i w lekko pokracznej pozycji wywija na lewo i prawo. Chciałam uwiecznić na filmiku, ale Zosia niestety nie chce zdradzić publiczności swojego sekretnego ruchu, który podpatrzyła u wujka Tomka R.
 
Można stworzyć dzieciom porządną płytę? Można. Trzeba tylko chcieć, a nie iść na łatwiznę. Oczywiście łatwiej jest włączyć keyboard, nagrać umpa umpa i kazać komuś (najczęściej dzieciom) "zaśpiewać". A później się dziwimy, że dzieci nie potrafią docenić porządnej muzyki. Nie potrafią, bo nie miały możliwości jej poznać. Na rynku polskiej muzyki dziecięcej prawdziwa perełka.

Jeszcze cytat z okładki, który idealnie opisuje to, co znajdziecie w środku: "Siła tych krótkich kompozycji tkwi w świetnych, ponadczasowych tekstach Juliana Tuwima i pełnej wyczucia dźwiękowej oprawie."

 

poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Przyjaciele Żyrafy

Zosia w filmiku z ostatniego posta (tu) wywołała żyrafę Bibi do tablicy. Nie wypada nie napisać o jaką Bibi chodzi. Zapraszam na recenzję książki, której główna bohaterka skradła ostatnio Zosine serce.

Żyrafa Bibi to główna bohaterka zbioru bajek o empatii "Przyjaciele żyrafy" autorstwa Joanny Berendt i Anety Ryfczyńskiej. W przygodach towarzyszy jej Szakal Zenon. Akcja książki dzieje się w Leśnym Zakątku, w którym możemy spotkać również inne sympatyczne zwierzątka: lisa Leona, jelonka Stasia, wiewiórki Laurę i Rozalkę, i wiele innych. Książka porusza tematy bardzo ważne dla małego dziecka: dzielenie się, kłótnia z rodzeństwem, urodziny, wizyta u lekarza.

"Przyjaciele żyrafy" to zbiór bajek, które wprowadzają małego czytelnika w świat uczuć i potrzeb. Autorki zapraszają do Leśnego Zakątka - świata empatii, gdzie każdy może powiedzieć co go boli, cieszy, denerwuje, czego potrzebuje i co najważniejsze gdzie każdy zostanie usłyszany. Autorki w bardzo przyjazny sposób wprowadzają odbiorcę w świat dziecięcych problemów. Książka inspiruje i zachęca do własnych przemyśleń. Na końcu każdej bajki znajduje się kilka pytań, które pomogą w zainicjowaniu dyskusji o potrzebach i emocjach. Dzięki temu możemy dowiedzieć się jak dziecko rozumie daną sytuację i co o niej myśli.


Zosia jest jeszcze za mała na "poważne rozmowy", ale już teraz próbuję jej tłumaczyć zawiły świat uczuć. Bajki o Bibi bardzo mi to ułatwiają. Książka jest, co prawda, skierowana do trochę starszych dzieci, ale już dwu-trzylatki spotykają się z większością tych sytuacji i należy przynajmniej próbować im je tłumaczyć. Zosia słucha uważnie i próbuje opowiadać swoimi słowami, co spotkało bohaterów Leśnego Zakątka. Dzięki tej książce jest mi łatwiej w obrazowy sposób przekazać Zosi pewne wartości, którymi chciałabym, żeby się kierowała w kontaktach z innymi. Do bajek będziemy na pewno często wracać.


wydawnictwo: CoJaNaTo
strona książki: "Przyjaciele Żyrafy"